Tuesday, February 12, 2013

Spotkanie piwowarów domowych czyli jak wygląda to Stanach

Ithaca w której mieszkam to 30 tysięczne miasteczko położone w centrum stanu Nowy Jork mniej więcej w połowie odległości między Nowym Jorkiem a Toronto. Naokoło piękne wzgórza, winnice, farmy warzywne, sady owocowe. W samym mieście są dwa naprawdę wielkie wodospady i głębokie kaniony. Jest z kilkanaście kościołów różnych wyznań, synagoga a także główny klasztor Dalaj Lamy na Stany Zjednoczone. Do tego Ithaca słynie ze sceny muzycznej - gra tu kilkadziesiąt zespołów od folku poprzez reggae, blues na punk rocku i death metalu kończąc. Dużo się dzieje. Statystyki mówią, że jest tu więcej restauracji w przeliczeniu na mieszkańca niż w wielkim New York City.
Ale mamy też duży browar Ithaca Beer Co produkujący dobre piwo, browar restauracyjny Bandwagon a w przyległych wioseczkach właśnie powstały dwa nowe browary. W okolicy zaczyna też przybywać plantacji chmielu.

Scena piwowarów domowych jest również bardzo prężna - grupa Ithaca Ale Makers (IAM) powstała dokładnie 10 lat temu - w lutym 2003. W mieście jest bardzo dobrze zaopatrzony sklep z wszelakimi materiałami piwowarskimi, słodami, spora lodówka z chmielami. Jest też duża hurtownia z sekcją piwowarską - jest więc w czym wybierać.

Przyznam się, że choć zawsze interesowałem się piwami to piwowarstwem domowym zajęłem się dopiero w Stanach. Nie mam więc żadnych doświadczeń z Polski poza informacjami z różnych blogów i portali piwowarskich.
Opiszę zatem jak wyglądają tu comiesięczne spotkania na przykładzie ostatniego IAM:

Mamy grupę dyskusyjną na Yahoo Groups za pomocą której tydzień przed spotkaniem wysyłane są do wszystkich e-maile z przypomieniem oraz ofertą klubowego sklepiku. Otóż założyciele IAM co jakiś czas kupują hurtowe ilości słodów i chmieli, które każdy potem może kupić po tej cenie hurtowej w ilościach detalicznych,. Więc tydzień przed spotkaniem ludzie zamawiają te wszystkie dobra a także pytają się czy kto może przynieść na spotkanie jakieś niepotrzebne jemu złączki, rurki, kraniki.

Comiesięczne spotkania są tematyczne - w zeszły wtorek było to “Big beers” czyli mocne piwa. Ale jak zawsze każde domowe piwo było mile widziane. No to przychodzimy do lokalnego pubu i zamawiamy piwo. Tutaj oferty nie mają za wielkiej coś z 6 rodzajów piw lanych i trochę butelkowanych. Wybieram oczywiście najbardziej chmielone w ofercie czyli Racer 5 z browaru Bear Republic. Pomału schodzą się ludzie - bardzo miła atmosfera przy barze. A tu ktoś nowy się pojawi z całą masą pytań a tu kto się zapyta co ostatniego uwarzyłeś. Ale przychodzi szefo i przynosi listę  z rubrykami do wpisania jakie piwo się przyniosło. Są różne sekcje w tym lekkie piwa, chmielone, belgijskie, mocne, portery i stouty itp itd. Każdy pomału się tam wpisuje w odpowiedniej sekcji - nazwę/opis piwa oraz swoje imię. Jeszcze chwila zastanowienia się w jakiej kolejności będziemy to wszystko próbować a na stołach pojawiają się takie szklaneczki coś a la szklanki do whiskey - do testów.
W tym miesiącu pierwszy raz zmieniono również metodę testowania. Wcześniej ludzie sobie siedzieli / stali wokół 3 osobnych wysokich stołów i ludzie po kolei chodzili po wszystkich ze swoimi piwami. Teraz przenieśliśmy się do części tanecznej pubu. Na parkiecie pojawiły się 2 stoliki przy których równolegle prezentowane było własnouwarzone piwo. I ludzie podchodzili do stołu i zagadywali - jakie to piwo, czego używałeś, jakie drożdże, chmiele, słody. Komentowali też oczywiście same piwo. Co mi się tu bardzo podoba to że młodzi piwowarzy nie boją się pytać / prosić o krytykę a bardziej doświadczeni jak trzeba udzielają rad. Np. jedna piwowarka przyniosła piwo mówiąc, że coś jest z nim nie tak i prosi o poradę. Od razu znaleźli się chętni do testów - wyczuli posmak papierowego kartonu, powiedzieli jej, że to wina utlenienia piwa i podali jak temu zaradzić w przyszłości.

Ja w tym miesiącu przyniosłem 3 piwa. Zacząłem od bardzo lekkiego mocno chmielonego piwa session. Tak z 3,5% alkoholu, słody specjalne: CaraAroma i słód czekoladowy, chmiel Chinook dla goryczki  a do tego sporo mieszanki chmielowej Falconers Seven Seas dla aromatu. Również jak większość moich piw mocno chmielone na zimno.
Mieszanka Falconers Seven Seas to tegoroczna nowość więc wiele osób próbowało i porównywało do wcześniejszej mieszanki chmielowej Falconers Flight.
Te chmielowe mieszanki pojawiły się niedawno na amerykańskim rynku. Po prostu zapotrzebowanie na mocno aromatyczne chmiele jak Citra, Centennial, Amarillo czy Simcoe jest tak duże, że plantatorzy nie nadążają z produkcją. Ale mają również całkiem spore ilości różnych aromatycznych chmieli, które jeszcze nie weszły na rynek i są w fazie testów. Więc mieszają trochę Citry, Centenniala itp z tymi nowymi - określają ilość kwasów alfa i beta, myrcenu itp i wypuszczają na rynek. Falconers Seven Seas - zwany inaczej Falconers 7 C’s to po prostu mieszanka 7 amerykańskich chmieli zaczynających się na literę C  wraz z kilkoma eksperymentalnymi.
Te piwo session, które zaprezentowałem było zrobione specjalnie wg życzenia mojej żony: chciała aby było mało alkoholowe, aby były karmelowe nuty słodowe a także aby było mocno chmielone. Jakiś czas temu kupiłem po funcie (ok pół kilo) różnych nowych chmieli: Falconers Flight, Falconers 7C, HBC 342 Experimental, Mosaic i Zythos.
Nie znając ich wcześniej przygotowałem taki chmielowo-herbaciany test zapachowy - do różnych szklanek wsypałem po pół łyżeczki każdego z nich z osobna i zalałem wrzątkiem. I sobie wąchaliśmy każdą ze szklanek notując co czujemy, jak mocno i czy to przyjemne. Wygrał właśnie Falconers 7Cs :)

Potem jeszcze prezentowałem Double IPA z Centeniallem / Amarillo i Simcoe - aromatyczne piwo - ludziom bardzo smakowało i porównywali to do produkcji browaru Sierra Nevada.

Ostatnie piwo to było jednochmielowe Mosaic IPA. Jak sama nazwa wskazuje użyłem w nim tylko tego nowego chmielu. Czytałem że ma nuty jagody i czarnej porzeczki a także grapefruitów ale wcześniej w teście herbacianym pachniało bardziej delikatną benzyną z tymiankiem :P Piwo to przyniosłem na spotkanie 1,5 tygodnia po butelkowaniu. Zastosowałem te same ilości chmielu co w poprzednim IPA aby zobaczyć moc tego chmielu.
Przyznam, że ten nowy chmiel Mosaic zbudził wiele dyskusji. Jest naprawdę mocno aromatyczny  - mocą aromatu przypomina Citrę. W samym piwie dało się wyczuć wspomniane wcześniej jagody i czarne porzeczki ale ten zapach tymiankowo/bezynowy był dość wyraźny. Przyniosę to samo piwo za miesiąc i zobaczymy jak zmienią się aromaty po dłuższym leżakowaniu. Na razie po 2,5 tygodniach ten dziwny posmak już bardzo złagodniał i piwo się wyrównało.

Mamy więc nauczkę na przyszłość - Mosaic trzeba używać z rozwagą i dobrze pomieszać z innymi aromatami. Ale sama idea warzenia jednochmielowego piwa ma dobre walory edukacyjne - można dobrze poznać charakter delikwenta :)

Miłym akcentem było to, że jak stałem przy stoliku prezentując kolejne piwa to ludzie przynosili mi próbki do testowania z sąsiedniego stołu abym niczego nie stracił. W taki sposób przywędrowało do mnie chmielone Citrą Farm Ale i wiedeński lager.

No ale potem już zaczęły się wspomniane mocne piwa. Co ciekawe było bardzo mało amerykańskich specjałow - czasami mam wrażenie, że miejscowi bardzo koncentrują się teraz na wszelkich europejskich gatunkach. Były belgijskie trippel, niemieckie doppelbock i marzen. były mocne szkockie ale. Z amerykańskich specjałów - mocne ale i barleywine leżakowane w beczkach po whiskey. To ostatnio jest tutaj dość popularne - nawet w lokalnym sklepie piwowarskim (nazywanym tu w skrócie LHBS - Local Home Brew Shop) są takie beczki po whiskey. Można je też zamówić np. z fabryki Jacka Daniellsa. Większość prezentowanych barleywine było leżakowane latami. Na samym końcu szefo zaprezentował swoje piętnastoletnie piwo tego stylu. Miało bardzo przyjemne nuty wiśniowe - zapewne w wyniku powolnego utleniania piwa.

Oprócz samego testowania wspaniałe były te wszystkie piwne rozmowy i poznawanie nowych, interesujących ludzi. W Ithace oprócz miejscowej społeczności piwowarskiej jest trochę napływowych piwowarów, którzy się tu pojawiają i potem wyjeżdżają. Wszystko z powodu jednego z najlepszych w Stanach uniwersytetu Cornella. Uczelnia ta należąca do Ligi Bluszczowej oprócz 20-30 tysięcy studentów / doktorantów mieszkających w sezonie w Ithace zatrudnia jeszcze masę profesorów. Na spotkaniu bardzo zauważalni byli doktoranci z fizyki. Sam rozmawiałem z 2 na oko 50-letnimi panami na tematy piwne i dopiero po jakiejś pół godziny rozmowy okazało się że to profesorowie Cornell - jeden zajmuje się muzyką w klasie pianina a drugi jest biotechnologiem. Był też tu tylko jeden student studiów dziennych magisterskich. Wcale mnie to nie dziwi - w Stanach piwo można pić i warzyć dopiero po ukończeniu 21 roku życia - a to mniej więcej jest ostatni rok tutejszych studiów.


Jest takie kultowy browar w Kalifornii, który wszyscy piwosze - smakosze znają ale ich piwa są dostępne praktycznie tylko tam na miejscu. To Russian River Brewing z legendarnym piwowarem Vinnie Cilurzo, który uwarzył takie piwa jak Pliny The Elder DIPA (Pliniusz Starszy - to on pierwszy raz opisał chmiel) oraz Blind Pig IPA (Ślepa Świnia). Są to piwa kultowe zbierające znakomite recenzje i często oceniane jako "World Class". Porozmawiałem trochę z ludźmi, którzy mieli okazję je pić i co ciekawe dowiedziałem się, że tu na Wschodnim Wybrzeżu mamy podobną, ale mniej znaną gwiazdę: to John Kimmisch z browaru The Alchemist z sąsiedniego stanu Vermont. To on uwarzył Heady Topper DIPA - piwo które zbiera maksymalną ilość 100 punktów na portalach RateBeer i BeerAdvocate. Mam już więc kolejne piwo na liście tych które muszę spróbować przed opuszczeniem Stanów!

 


Jednym z dominujących tematów rozmów było sporo to wszyscy byli bardzo podekscytowani wydarzeniem, które odbędzie się pod koniec czerwca w Filadelfii. Będzie to trzydniowa Narodowa Konferencja Piwowarów Domowych (National Homebrewers Conference). Po raz pierwszy od prawie 20 lat będzie ona organizowana w tej części Stanów. Biletów jest tylko 2.500, były sprzedawane online i rozeszły się w przeciągu kilku godzin. Nasza ekipa była na to przygotowana i będzie na tym reprezentacja z Ithaki. Przywiozą oni 25 kegów z piwem na to wydarzenie i teraz wszystkie rozmowy toczyły się wokół rodzajów piw oraz wystroju stoiska. Każdy traktuje to bardzo ambicjonalnie ponieważ ithakański klub piwowarów domowych będzie się wystawiał w wielkiej sali wśród kilkuset innych stoisk klubów z całych Stanów - trzeba się więc dobrze zaprezentować :) Bardzo żałuję, że w tym czasie nie będzie mnie już w Stanach - wg biletu lotniczego mam wtedy siedzieć w Dreamlinerze z NYC do Warszawy. Ale pewnie polecimy innym samolotem :P


Choc tylko testowaliśmy to wszystko tym razem ludzie przynieśli 25 próbek własnych piw z tego większość bardzo mocnych. Dobrze, że juz w internecie zapowiedziano aby przyjść na to spotkanie pieszo :)

Na następne spotkanie przyniosę aparat i zrobię specjalnie dla Was fotoreportaż.

No comments:

Post a Comment